Zasadą prawa i sprawiedliwości – w sensie etymologicznym – jest implikacja, że reguły są takie same dla wszystkich. Bez wyjątku. Ten piękny ideał jest oczywiście łamany w świecie polityki od zarania dziejów. Żądza władzy złamała już nie jeden system polityczny. Cały problem sprowadza się do cennej uwagi Barona Actona:
“Władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie.”
Motyw nierówności politycznej znany jest także w literaturze. George Orwell w niezapomnianym Folwarku Zwierzęcym stwierdza, że są “równi i równiejsi.” To wszystko, niestety, dzieje się w świecie polskiej polityki. PiS jest obecnie zaślepiony falą własnych sukcesów politycznych. Zbytnia pewność siebie polityków PiS prowadzi do arogancji, a arogancja do błędów, których nie da się później naprawić.
Sprawa głosowania pocztowego jest problematyczna z samego założenia. Gwałci ona bowiem wszelkie podstawy demokracji proceduralnej i co gorsza, zderza się z założeniam rządu w walce przeciw COVID-19. Od parti rządzącej wymagamy większej spójności logicznej i przedstawienia interesu publicznego ponad kalkulacje polityczne. Ale pycha PiS-u w pewnym sensie się dopiero zaczyna. Publiczne obchody rocznicy tragedii Smoleńskiej były ironiczną farsą, w naczelny sposób pokazującą, że rządzący nie podlegają własnym regułom w czasie epidemii. Podobnie sytuacja ma się z doniesieniami, że Jarosław Kaczyński odwiedził w sobotę grób matki, podczas gdy nie mogą tego zrobić inni obywatele, z wyborcami PiS-u włącznie.
PiS być może popełniał większe gafy polityczne niż te wymienione wyżej. Kaczyński i spółka nie rozumieją jednak symbolicznego wymiaru swoich decyzji. W czasie Triduum Paschalnego, pokazują nawet swoimi wyborcom, że są od nich kompletnie odcięci. Jest to w pewnym sensie, początek końca PiS-u, bo czasami ważniejsze od rozmiaru pomyłki jest czas kiedy ją popełniasz.