W skrócie, teoria sekularyzacji zakłada, że wzrost ekonomiczny prowadzić do modernizacji społeczeństwa a zarazem do pomniejszenia znaczenia religii w życiu publicznym (link). Wiemy także, że demokracje, ceteris paribus, są bogatsze niż nie demokracje. Wynika z tego, że kraje demokratyczne powinny być najmniej religijne. Jak do tego wszystkiego pasuje Polska?
Od trzydziestu lat jesteśmy krajem demokratycznym, a nasza ekonomia rozwija się bardzo dobrze. Na papierze powinniśmy być mniej religijni niż w latach 90-tych, jednak taki stan rzeczy nie ma odbicia w rzeczywistości.
Na powyższym wykresie widać, że na przestrzeni ostatnich dwóch dekad, ponad 90% polaków ciągle utożsamia się z wiarą katolicką. Osoby nienależącę do żadnego wyznania, czyli ateiści i agnostycy to mniej więcej 3 % naszego społeczeństwa.
Oczywiście można powiedzieć, że tego rodzaju badania nie mówią nam nic o spójności polskich katolików. To, że obóz jest podzielony widać właściwie gołym okiem. Jedni wolą liberalnego jezuitę Grzegorza Kramera, inni bardziej umiarkowanego dominikanina Adama Szustaka, ksiądz Piotr Pawlukiewicz jest po środku, a egzorcysta Piotr Glas zamyka flankę z prawej strony. Ja sam nie do końca lubię takie kategoryzacje, bo wszystkich tych księży łączy ten sam dogmat, a różnią się głównie w interpretacji i aplikacji społecznej nauki Kościoła (link, link).
Tak czy inaczej, Polska nadal jest monopolem religijnym, w którym rządzi Kościół Katolicki. W 2018 roku, aż 92% Polaków opowiedziało się za wiarą katolicką. Członkowie innych religii to zaledwie 2% naszych rodaków.
Można więc powiedzieć, że Polska jest wyjątkiem na skalę światową. Ta pełzająca sekularyzacja o której tak dużo się mówi, jeszcze nie do końca jest w Polsce widoczna. Wiemy, że do Kościoła chodzimy nie tak często jak kiedyś. Wiemy też, że aplikacja nauczania Kościoła jest dziś bardziej wybiórcza. Jednak daleko nam jeszcze do Europy Zachodniej. Kościół w USA ma także swoje bardzo duże problem z sekularyzacją i nie tylko, a jego hierarchowie nie do końca wiedzą jak sobie z nimi poradzić (link, link, link). Pondato, w Polsce skandal nadużyć seksualnych nie był tak zabójczy jak w innych państwach w dużej mierze ze względu na błędy merytoryczne popełnione przez organizacje, które miały służyć ofiarą a niestety zaślepiła je wizja polityczna (link).
W skrócie, Kościół w Polsce jest nadal w dobrej kondycji, a obecny spór niektórych biskupów z działaczami LGBT powinien mu tylko dodać energii.
P.S. Powyższe wykresy oparte są na danych, które ukażą się w moim rozdziale „God’s Backyard: Politics and the Catholic Church in Poland” w książce Faith-Based Organizations and Social Welfare: Associational Life and Religion in Contemporary Eastern Europe (Palgrave, 2020).