Przesycenie informacyjne

Co ważnego wydarzyło się w polskiej polityce w ostatnim roku? Pewnie można by stworzyć listę pięciu wydarzeń, które miały rzeczywisty wpływ na kontury debaty politycznej w naszym kraju. Reszta wydarzeń to zwykły szmer; informacje drugiego planu i nic nie znaczące anegdoty.

A jednak przemysł informacyjny ma się w Polsce bardzo dobrze. Niektóre stacje telewizyjne podają “wiadomości” dwadzieścia-cztery godziny na dobę, 365 dni w roku, a ich prognozy przyciągają uwagę tysięcy ludzi. Z radiem sytuacja ma się podobnie. Z jakiegoś powodu, wszystkie liczące się stacje radiowe mają swój własny serwis pseudo-informacyjny. Schemat jest przeważnie ten sam: wiadomości o pełnej godzinie i trzydzieści minut po. W międzyczasie oferowany jest komentarz do wiadomości – przeważnie ozdobiony kiepskim żartem – na wypadek gdyby słuchacze nie byli w stanie wyrobić sobie własnego zdania.

Gdyby przemysł informacyjny brał swoją misję na poważnie, to na przykład gazety nie miałyby zawsze tej samej ilości stron. W sezonie ogórkowym, gazeta powinna się składać z dwóch stron, a gdy dzieje się coś ważnego, to objętość gazety powinna rosnąć. Oczywiście sytuacja jest dokładnie odwrotna: objętość gazet jest zawsze taka sama, co znaczy, że przeważnie są one wypełnione zwykłym bełkotem i spekulacjami.

A co można powiedzieć na temat osób uzależnionych od dziennej porcji “informacji”? Takie osoby cierpią na dwie bardzo niebezpieczne choroby. Pierwsza z nich to iluzja zrozumienia, czyli akceptacja narracji stworzonej przez dziennikarzy na temat wydarzeń których nie rozumieją. Na przykład, na pytanie kto obalił komunizm w Polsce, odpowiedz zależeć będzie od stacji telewizyjnej. TVN podkreślać będzie rolę Wałęsy i Solidarności, a w TVP mówi o prawym skrzydle Solidarności i Papieżu. Inni podkreślą ogólną postawę Kościoła Katolickiego, a prawie nikt nie mówi o pro-polskiem nastawieniu Ronalda Reagana albo powściągliwości Gorbaczowa. Do tych czynników dochodzą jeszcze argumenty ekonomiczne, socjologiczne, i kulturowe. Prawda jest taka, że złożone procesy socjalne, taki jak właśnie demokratyzacja, nie mają jednej przyczyny. Są one na tyle skomplikowane, że nie wiemy, który czynnik był decydujący czy najważniejszy. Wie to za to zagorzały miłośnik wiadomości.

Drugim problemem jest epistomologiczna ignorancja, czyli dyskredytacja wydarzeń, które nie są podawane na antenie telewizyjnej. Przeciętny obywatel uzależniony od serwisów informacyjnych boi się terrorystów, rekinów, i latać samolotem, bo wypadki z udziałem tych trzech czynników zawsze są szeroko omawiane. Z drugiej strony, brak aktywności fizycznej, papierosy, cukier, i alkohol, czyli rzeczy które zabijają największą ilość osób, nie budzą w takich osobach grozy. Można by na ten temat napisać jeszcze o wiele więcej. Jedno jest pewne, dzienna porcja wiadomości to pewne sposób na bycie nieszczęśliwym.

About the author

Translate »
error

Enjoy this blog? Please spread the word :)

RSS
Share